EPF
Rzuciłeś palenie lub e-palenie? Podziel się z innymi jak to zrobiłeś!
Awatar użytkownika
By Brzechu
#18753
Allen Carr (2 września 1934 – 29 listopada 2006) – Anglik, autor książek o rzucaniu palenia oraz metody Easyway, do 1983 roku potrafił wypalać do pięciu paczek papierosów dziennie. Zrywając z nałogiem odkrył metodę łatwego rzucania palenia.

Urodził się w Londynie. Palaczem został w wieku 18 lat podczas odbywania służby wojskowej. W roku 1958 został księgowym. Już w tym okresie wypalał do 100 papierosów dziennie. Kolejne próby rzucania palenia podnoszone przez Carra okazywały się nieskuteczne. Przed czterdziestką, po śmierci swojego ojca spowodowanej rakiem płuc, poprzysiągł sobie, że rzuci nałóg – jednak po wyjściu ze szpitala pierwszą rzeczą jaką zrobił było zapalenie papierosa.

Carr’owi w końcu udało się rzucić palenie w 1983 roku, w wieku 48 lat.

Allen Carr twierdził, że palacze mylnie interpretują przyczynę swojego palenia. Wydaje im się, iż sprawia im to przyjemność – Carr uważał, że palenie powoduje jedynie usunięcie symptomów głodu nikotynowego, które pojawiają się z momentem zgaszenia poprzedniego papierosa. W ten właśnie sposób palenie napędza samo siebie. Twierdził on dalej, że stan ulgi, jakiego doświadcza palacz paląc papierosa, jest stanem, w którym cały czas znajdują się osoby niepalące. Carr uważa, że palenie nie jest tak bardzo uzależniające jak postrzegane jest to w powszechnym odczuciu. Uzależnienie fizyczne znika już po kilku godzinach lub dniach w zależności od ilości wypalanych papierosów. Wszystkie symptomy rzucania palenia powodowane są przez wątpliwości i strach rzucającego. Carr uznał właśnie strach za główną przyczynę tkwienia w nikotynowym nałogu.

Carr porzucił pracę księgowego w 1983 i utworzył swoją pierwszą klinikę Easyway, aby pomagać innym palaczom. Napisał dziesięć książek, które okazały się bestsellerami, m.in. The Easy Way To Stop Smoking uznaną za najlepiej sprzedającą się książkę nie-beletrystyczną w dziewięciu krajach. Utworzył sieć 70 klinik w 30 krajach, wydawał książki, CD i DVD o rzucaniu palenia. Metodą Easyway rzuciły palenie gwiazdy świata biznesu i show-biznesu, m.in. Sir Richard Branson, Sir Anthony Hopkins, a w Polsce Filoka Najdenowicz.


Książka - http://odsiebie.com/pokaz/1859332---3266.html
Awatar użytkownika
By pan-dusz
#27970
Mądry facet.. Ale powiem szczerze że strach występuje tylko u ludzi którzy palenie chcą rzucić.. Znam osoby które rzuciły palenie od tak, w jednej chwili i nie palą już kilka lat. Bo np. zbrzydła im jakość papierosów lub sam smak. Ktoś kto nie chce już palić, bo ma tego dość. Jest właśnie tą osobą której może wystąpić w/w strach opisany przez tą wybitną osobistość.Strach ten może być wywoływany w wyniku długotrwałej medialnej propagandy, warunków socjologicznych, pierwszej nieprzyjemnej fazy rzucania palenia i walka z nawykami zakorzenionymi przez lata. Prawda jest taka że dużej liczbie palaczy wydaje się tylko że chcą rzucić palenie.. Przecież nie da się rzucić tego, co się lubi.. np. usiąść sobie przy kominku, zapalić fajeczkę, i medytować nad pewnymi sprawami... Tego bym nie chciał stracić nawet gdybym miał raka dostać..
Awatar użytkownika
By Finlarod
#27973
Czytałam tę książkę, co prawda do połowy, ale wystarczyło, żeby załapać główną myśl.
Powiem tak: idea ciekawa, zamysł szczytny, ale książki nie doczytałam. Odrzucał mnie amerykański styl, pełen powtórzeń, wodolejstwa, dużych liter i wykrzyknień. Czułam się, jakbym z jednego "prania mózgu wpadła w drugie", jakbym czytała banery w supermarkecie. Dla mnie pomysł to nie wszystko, liczy się też wykonanie. A to było takie, że nie szło tego czytać.
Ale jeśli innym pomaga... :D
Awatar użytkownika
By pan-dusz
#27992
Ale tym właśnie stylem się dociera do prostych amerykanów :P
By TheL
#27999
Wiele już osób wymyślało dlaczego palimy i jak to rzucić i większość mówi co innego. Nie książki ale cheć rzucenia palenia na to pozwoli, to że mówymy że chcemy rzucić nie oznacza że naprawdę chcemy :D
Awatar użytkownika
By Finlarod
#28033
pan-dusz pisze:Ale tym właśnie stylem się dociera do prostych amerykanów :P

Heh, widać nie jestem prostym amerykaninem :p
Awatar użytkownika
By pan-dusz
#28225
O przepraszam więc :) Czuj się lepsza :D
By lenka
#31665
Ja rzuciałam palenie dzięki tej książce :D poszłam z tą szczęśliwą nowiną w świat i kolejne 2 osoby dzięki niej(książce nie palą). Metoda ta polega na przepraniu mózgu, ale pranie to nie jest szkodliwe- wręcz pomaga ;) trzeba być dzielnym i przebrnąć do końca, silna wola jest niezwykle potrzebna jeśli mówimy o rzucaniu palenia...
Awatar użytkownika
By Manexus
#38558
Odgrzewam temat.
Książka pomogła kilku znajomym mojej mamy (która też już nie pali 12 lat). Myślę, że warto przebić się przez te kilkadziesiąt stron tekstu, nawet jeśli to ma pomóc chociażby jednej osobie.
Sam ją właśnie czytam. Książka sama w sobie nie zaszkodzi, a korzyści z przeczytania całkiem wymierne.

POLECAM.
Awatar użytkownika
By amment
#63713
Ja zrozumialem wg tej książki że silna wola nie jest potrzebna, dlatego tak łatwo rzucić palenie. Rzuciłem w ciągu tygodnia e-palenie z nikotyną paląc jedynie beznikotynowe i było to fajne i trudne, ale fajne (za pierwszym podejściem złamałem się po 4 godzinach, ale doczytałem co trzeba i po tygodniu byłem wolny. Fajna jest idea dwóch potworków - trzeba z nimi walczyć, książka pomaga poznać potworki i podaje metody walki z nimi, ale to sobie doczytajcie...
Teraz znowu palę trochę z nikotyną, bo ma ona swój ciekawy smak..., za wcześnie rzuciłem, nie zdążyłem się na-e-palić. Ale już wiem jak rzucać, to łatwe.
Podobało mi się w książce też że palacz nie rzuci ze strachu jeśli gwarantuje mu się skuteczność metody, np. mój znajomy woli nie czytać tej książki - widać że nie chce rzucić, a tylko tak mówi, a jak rzuci, to biedak zna tylko metodę silnej woli, wg. książki rzucający tą metodą całe życie potem tego żałują i tęsknią do papierosa.
Na youtube widziałem filmik z sesji wg. tej metody - mają tam taki stos rzuconych pudełek z papierosami po zakończeniu sesji - ważna jest technika rzucania np. w trakcie czytania książki lub sesji z terapeutą należy obowiązkowo palić.
Pewną trudnością było dla mnie przetłumaczenie sobie argumentów rzucania analogów na argumenty e-palenia beznikotynowego, ale się z tym uporałem...
Polecam książkę. Bardzo skuteczna. Nie sądzę, że w amerykańskim stylu, nie planowałem rzucać gdy ją czytałem, ale na koniec miałem przekonanie, że to łatwe i to zrobię i zrobiłem!
Nie bójcie się palacze czytać tę książkę i rzucić tą metodą palenie!!!
By queen
#72852
czytałam, bardzo zdecydowana i zdeterminowana już 2 razy- za pierwszym wytrzymałam 14godzin, z a drugim 20godzin.

Na mnie nie działa, dlatego przerzucam się na e-fajki, bo już (mimo,że mam 25lat) siadają mi oskrzela i płucA
Awatar użytkownika
By ChatNoir86
#75760
Przeczytałam, zaparłam się - po 5-6 miesiącach ciągłej walki ze sobą wróciłam do nałogu. Na szczęście odkryłam e-papierosy...
Awatar użytkownika
By lajtka
#156164
Witam, choć niedawno przerzuciłam się na elektronika, pamiętam czasy, kiedy paliłam po 2 paczki dziennie i marzyłam wtedy o tym, że może ktoś kiedyś wymyśli zdrowego papierosa. Kiedy tylko usłyszałam o nim, od razu wiedziałam, że go kupię.
Rok temu kiedy jeszcze wykańczałam swój organizm, kupiłam sobie wysyłkowo książkę Allena Carra i postanowiłam ją przeczytać od deski do deski. Rzuciłam palenie zanim skończyłam czytać ostatni rozdział. Może to i slogany, bzdety, lecz ten facet bardzo subiektywnie potrafi w niej wyjaśnić mechanizmy automatycznego sięgania po tę trutkę, uzmysławiając człowiekowi, w co jest wplątany. Nie paliłam rok czasu.
Po urodzeniu dziecka wpadłam w depresję. Nie obejrzałam się, kiedy złapałam za papierosa. Jak widać, do tego potrzeba jest bardzo silna wola, ale chęć rozładowania napięcia przy tak długim przyzwyczajeniu trzymania papierosa w ręku jest zbyt silna dla kogoś kto palił ok. 15 lat.
E-papierosy są rewelacyjne, przede wszystkim zdrowsze. Mogę biegać, uprawiać sport, a jednocześnie puścić dymka, jak lubię. Przy analogach o bieganiu mogłam zapomnieć. Ten kto wynalazł e-papierosa zasługuje na szacunek e-palaczy bo faktycznie musiał być mądrym człowiekiem, skoro postawił na nasze zdrowie. Pozdrawiam :)
Awatar użytkownika
By kilgore trout
#156475
Czytałem książkę Allena Carra, mi pomogła, chociaż na krótko. Trzy miesiące po niej nie paliłem, później tak dla "smaku" wypaliłem cygaretkę, później pudełko cygaretek i wróciłem do palenia. Teraz wolę nie eksperymentować z analogami, nawet czytając opinie, że analog po e-p nie smakuje. Ta pierwsza cygaretka wtedy też mi nie smakowała.
By maciasnn
#156759
Połączono. Regulamin obowiązuje wszystkich!!! Tusia.

Witam. Jestem na tej stronie by napisać kilka rzeczy na temat terapii zastępczych palenia, między innymi e-papierosów.
wiem, że mogę dostać bana za ten tekst bo będzie kontrowersyjny. Otóż chcę z całą pewnością stwierdzić, że terapia zatępcza NIE DZIAŁA!

Pierwsze zdanie "byłego" palacza to: "Udało mi się wytrzymać bez papierosa 30 dni." "I co dalej?" - zapytasz. A on odpowie: "Nie wiem czy dam radę dłużej, jest mi ciężko"

Potem głód ustaje, po kilku miesiącach i w jakiejś specyficznej sytuacji (impreza, przyjęcie, stres itp.) były palacz widzi innego osobnika odpalającego papierosa w desperacki sposób, zadowalającego się dymem, który po chwili dusi go i wykręca jego minę, gdy świeży, biały papieros staje się śmierdzącym niedopałkiem. W tej chwili doznaje momentu zawachania: "Zapalić, czy nie?" Męczy się i może być tak, że stwierdzi że tyle nie palił to może sobie pozwolić na jednego, albo powie sobie, że jednak nie napalił się jeszcze w życiu. Takim sposobem wpada znowu w pułapkę i nie dostaje nic poza wyrokiem brzydkiego oddechu, pustej kieszeni i tych skutów palenia które wszyscy znamy. Czy zatem choremu na heroinę podaje się na terapii tą samą heroinę która powodowała uzależnienie? Nie! Dlaczego zatem palaczowi podawać nikotynę? Fakt, nikortyna heroinie nie równa, głównie dlatego, że gdyby wziąć odrobinę czystej nikotyny i wstrzyknąć ją w żyłę, zabiła by nas. Nawet konia by zabiła dawka nikotyny znajdująca się w jednym papierosie.

Paliłem 5 lat i próbowałem rzucić około 400 razy. Żadne zamienniki nie pomogły. Raz nawet nie paliłem 1,5 roku, ale papieros chodził za mną na imprezy i kusił. Zyskałem doświadczenie w rzucaniu i dostrzeganiu nałogu. TO BYŁO ZA MAŁO. Pewnego pięknego dnia moja dziewczyna dała mi e-book na temat rzucania palenia. Usłyszałem że wiele osób rzuciło metodą w niej opisaną. Książka jest darmowa, do pobrania w necie za free. Napisał ją człowiek który palił 100 papierosów dziennie przez 30 lat i rzucił z dnia na dzień. Strona za stroną czytałem przemyślenia autora identyczne z moimi oraz nowe fakty, których nie znałem. Pierwsza piękna rzecz jaka okazała się prawdą, był fakt, że PALENIE NIC NIE DAJE. nie ma w tym żadnego zysku. Drugi pocieszający fakt - palaczem nie zostaje się do końca życia!!!! Oraz trzeci plus: Z chwilą rzucenia życie staje się piękne i PRZESTAJEMY MYŚLEĆ O PAPIEROSACH. I NAJWAŻNIEJSZE: ŁATWO JEST PRZESTAĆ PALIĆ ORAZ NIC TO NIE KOSZTUJE.

Zapytajcie ludzi kto rzucił metodą "na silą wolę", kto na plasterki i inne, a kto na elektroszlugi. osoba której się to udało przechodziła zapewne katusze, cierpiała zapisywała skrupulatnie który dzień już nie pali. Ja nie palę od 21.12.09 i nawet nie liczę dni. Papierosy przestały dla mnie istnieć a na palaczy patrzę z politowaniem gdy odliczają godziny nie mając co zrobić z rękami, pragnąc wyjść z jakiegoś spotkania na papierosa. Ciężko im a ja mam spokój.

Podana przeze mnie metoda pomogła 95% palaczom, którzy się jej podjęli. 5% to osoby, które zapoznały się z metodą ale nie stosowały się do wskazówek. Znaczy to, że musi działać. Sam autor był (teraz już nie żyje) księgowym i odnalazł sposób. Obecnie na całym świecie znajdują się kliniki leczące ludzi z palenia. Ale dla większości książka zupełnie wystarczy. Zawiera 42 strony.

Niechcąc być osądzonym o spam, podaję adres email: macias_03_88@o2.pl
po dostaniu maila wyślę info o autorze i tytule, w google łatwo znajdziecie darmową stronę (na chomikuj.pl kilka osób też wrzuciło)

pozdrawiam

Ps. to łatwiejsza, szybsza i tańsza metoda niż te papierosy roboty ;) jedynym warunkiem powodzenia jest chęć rzucania, bez silnej woli. sama wola wystarczy.

pozdrawiam
Awatar użytkownika
By mecel
#156777
maciasnn pisze:Dlaczego zatem palaczowi podawać nikotynę? Fakt, nikortyna heroinie nie równa, głównie dlatego, że gdyby wziąć odrobinę czystej nikotyny i wstrzyknąć ją w żyłę, zabiła by nas.

Powietrze wstrzyknięte w żyłę również zabija. I sok pomidorowy przypuszczalnie też.

EDIT: >ciach< bo wątek został połączony z konkretniejszym.

maciasnn pisze:TO BYŁO ZA MAŁO. PALENIE NIC NIE DAJE. PRZESTAJEMY MYŚLEĆ O PAPIEROSACH. I NAJWAŻNIEJSZE: ŁATWO JEST PRZESTAĆ PALIĆ ORAZ NIC TO NIE KOSZTUJE.
Podana przeze mnie metoda pomogła 95% palaczom, którzy się jej podjęli. 5% to osoby, które zapoznały się z metodą ale nie stosowały się do wskazówek.

Dzięki za wytłuszczenia. Ale wiesz, podręczniki motywacyjne na mało kogo działają, nie wierzę w 95% skuteczność.
Ostatnio zmieniony 18 maja 2010, 17:06 przez mecel, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
By mecel
#156780
assassin5 pisze:Ciekawe ilu z obecnych tu forumowiczów traktuje e-fajka jako instrument do rzucenia nałogu nikotynowego. Raczej większość stosuje go jako alternatywę dla śmierdziela i znalazła nowe hobby :).

No cóż, ja schodzę z ilością nikotyny. 24->18->12mg w ciągu miesiąca, na 9mg nie mam na razie odwagi, bo zauważam u siebie lekką nerwowość.
Mam nadzieję zejść w ciągu paru miesięcy do 0mg i wtedy odstawić.
By maciasnn
#157018
Oczywiście, do rzucenia palenia z książką potrzebne jest kilka czynników. Pierwszy z nich sama chęć rzucenia. Po drugie motywacja, tzn. mam dość smrodu, duszności itd. Po trzecie trzeba słuchać autora, co w moim przypadku było trudne. Znalazłem więc sposób-przeczytać książkę jeszcze raz. potem jeszcze i jeszcze. NIE WYSTARCZY wiedzieć co w niej jest. Trzeba ją wyklepać kilka razy w głowie tak by zapadła w podświadomość. Potem świadomie o tym zapominamy a w podświadomości jakby dorasta nam całokształt przekazu autora. Jak nie mogłem przestać lub ogarniał mnie strach-sięgałem po papierosa. I po książkę. Czytałem fragmentami i w myślach przetwarzałem informacje w niej wyczytane. Więc jak wspomniałem - nie wystarczy ją przeczytać, trzeba medytować o jej treści, myśleć, otworzyć głowę.

Prostym przykładem zamknięcia głów jest to, że wielu palaczom chcącym rzucić polecałem książkę, a żaden z nich do niej nawet nie zajrzał i mówił: "rzucę sam". Potem tabex, niquitin i palili dalej. Jeśli komuś z Was nie wyszło rzucenie po niej, polecam przeczytać ponownie i zastanowić się co poszło nie tak. Oczywiście, jeśli nie palicie e-papierosów po to by rzucić tylko dla lepszego ,od analogów, palenia - nic mi do tego. Czepiłem się tylko apsektu zamiennictwa analogów czym innym, nikotynowym. celem rzucenia.

Jasne, że powietrze zabije wstrzyknięte w żyłę, jak napisał ktoś wyżej, z tym że powietrze w naszych warunkach służy do podtrzymania życia i oddychania. nikotyna służy do zanieczyszczania płuc i jest jasno zdefiniowaną trucizną. Sam fakt przyjmowania jej do swego ciała jest świadomym zatruwaniem się. Moje porównanie dotyczyło przyjmowania śmiertelnej trucizny do swego ciała. Być może ktoś z Was pomyślał że w powietrzu też jest wiele zanieczyszczeń, a to i tak argument za tym by nie palić, bo skoro w powietrzu już jest wiele syfu, to po jakiego grzyba pchać tam tego jeszcze więcej?
Nie mówię papierosom elektronicznym nie, jeśli nie ma w nich nikotyny a substancje w nich są całkowicie niegroźne. Zapytam za to inaczej, ilu z Was próbowało rzucić metodą papierosów elektronicznych z powodzeniem w stu, bądź prawie stu procentach? Ilu z Was rzuciło na dobre, do dzisiaj Bez potrzeby palenia zamienników? Możliwe że wielu z Was, choć pewnie wielu wciąż zmaga się z tym (nie mówię o tych, którzy nie zamierzają przestać i którzy uwarzają palenie za przyjemność, nie za potrzebę). A jest tak bo papieros elektroniczny bardziej przypomina coś czym można zaspokoić głód nikotynowy niż zwyczajna książka. Jest bardziej sławny,a nie sugerując szkodliwości substancji zawartych w e-papierosach zapytam, czy były już badania nad bezpieczeństwem tych wynalazków i efektów wdychania skłądników płynu w e-papierosie? czy ktoś palił już to 40 lat i nie umarł na raka płuc? Mówię jasno-nie mam dużej wiedzy na temat tych papierosów elektronicznych, mówię jedynie co wiem na temat nikotyny i nawyku pociągania dymka z papierowej rurki trzymanej między drugim i trzecim palcem dłoni.

Nie chodzi tu o to, że metoda nie działa. Chodzi o to że palenie jest powiązane z poczuciem zysku czegoś bliżej nieokreślonego. Jeśli nie palisz 3 dni i patrząc na palacza odpalającego papierosa zazdrościsz mu nadal, znaczy to że nie stosujesz się do książki. Jeśli po 3 miesiącach włącza ci się autopilot i idziesz nagle do kiosku po papierosy-nie stosujesz się do instrukcji. Nie ma się co dziwić że porażka miała miejsce. Trzeba być bystrym, przewidywać sytuacje, zrozumieć mechanizm pułapki a nie czekać aż się odwidzi palenie, bo to nie nastąpi nigdy. Chyba że sami świadomie to zrobimy.

Aha i jeszcze jedno-rzucałem już tyle razy bo wiedziałem że jest w tym jakaś metoda. Nigdy się nie poddawaj-to powiedziałem sobie kiedyś i trzymałem się tego bo wiedziałem że nie odpuszczę. Uwierzyłem w tą metodę z entuzjazmem i wierzyłem do końca że mi się uda, że w końcu nadejdzie ten dzień. Więc nie dziwcie się, że sam fakt przeczytania i zrozumienia książki nie znaczy że rzucicie. W tym przypadku jakość czytania waży o powodzeniu metody.
Awatar użytkownika
By mecel
#157025
maciasnn pisze:Prostym przykładem zamknięcia głów jest to, że wielu palaczom chcącym rzucić polecałem książkę, a żaden z nich do niej nawet nie zajrzał i mówił: "rzucę sam".

Przy Twoim stylu ewangelizowania - wcale się nie dziwię, przypuszczam że był to delikatny sposób na pozbycie się natręta, neofici są straszni.

maciasnn pisze:Zapytam za to inaczej, ilu z Was próbowało rzucić metodą papierosów elektronicznych z powodzeniem w stu, bądź prawie stu procentach?

Może zacząłbyś czytać forum, zamiast wyłącznie na nim pisać?

maciasnn pisze:Trzeba być bystrym, przewidywać sytuacje, zrozumieć mechanizm pułapki a nie czekać aż się odwidzi palenie, bo to nie nastąpi nigdy. Chyba że sami świadomie to zrobimy.

Poradniki motywacyjne to nie jest literatura dla bystrych, naprawdę.
By działać, muszą ZASKAKIWAĆ czytelnika WIELKIMI PRAWDAMI, do których większość ludzi dawno doszła we własnym zakresie.

maciasnn pisze:Uwierzyłem w tą metodę z entuzjazmem i wierzyłem do końca że mi się uda, że w końcu nadejdzie ten dzień.

Podaj numer konta swojego zboru.

Piszesz wyłącznie banały. Naprawdę wierzysz że swoim natręctwem kogokolwiek przekonasz? Twoja wiara to trochę mało, jeśli masz jakieś konkrety - wyłóż je proszę, jeśli nie - nie męcz i poszukaj sobie wiernych gdzie indziej.
By maciasnn
#157282
mecel pisze:.
Piszesz wyłącznie banały. Naprawdę wierzysz że swoim natręctwem kogokolwiek przekonasz? Twoja wiara to trochę mało, jeśli masz jakieś konkrety - wyłóż je proszę

konkrety są banalne bo problem palenia jest banalny. myślenie o szlugach jak o czymś przyjemnym powoduje umacnianie nałogu. to proste i logiczne. Nie szukaj sobie zakrętów bo i tak cię znajdą. *BOR* Sam nie wiele wnosisz do dyskusji tylko byś komentował.

mecel pisze:Poradniki motywacyjne to nie jest literatura dla bystrych, naprawdę.
By działać, muszą ZASKAKIWAĆ czytelnika WIELKIMI PRAWDAMI, do których większość ludzi dawno doszła we własnym zakresie.[


Widzę kolejnego człowieka, któremu się wydaje że odrzuca jakiś system, tak naprawdę tworząc swój własny.Nie ty decydujesz co jest dla kogo. Jestem fizjoterapeutą i wiem, że rehabilitując pacjenta muszę go prowadzić, bo wiem na czym sprawa stoi, nie robiąc tego, pacjent owszem - mógłby dojść do tego, jak ćwiczyć ten ruch czy tamten, ale zajęło by mu to sporo czasu. musiałby latami wyciągać wnioski i sam stworzyć od podstaw własną naukę o ruchu, anatomii, biomechanice i metodyce ćwiczeń (itd). Rolą terapeuty jest zastosować skoncentrowaną wiedzę, a fakt, że ktoś sam do czegoś doszedł może zaistnieć ale całościowa wiedza jest niemożliwa do poznania przez jednego człowieka na własnej skórze. Są wariaci, którzy spędzili życie nad jakąś dziedziną i naprawdę wiedzą co robią

Piszę co uwarzam i nie próbuję nikogo przekonać, a jedynie powiedzieć co się wydarzyło po przeczytaniu mojej książki. Jeśli cię to męczy nie męcz się-nie czytaj moich postów! :wink: Inteligentny człowiek sam sobie wybiera w co wierzyć. Szczerze mówiąc mam gdzieś co o tym myślisz i nie mam zamiaru doprowadzać kogoś do orgazmu swoimi słowami, a jedynie napisać swoje przemyślenia które nie muszą pasować do twojego idealnego świata trafnych wypowiedzi. Mam to gdzieś :twisted: . Przestałem palić i piszę o tym, styl pisania jest kwestią gustu i nie obchodzi mnie do kogo to trafi. Koledzy którym proponowałem książkę i odrzucili moją pomoc do dzisiaj nie mają pojęcia co zawarł w niej autor, a ja nie powiedziałem nic ponad to, że mi pomogła. Piszę co myślę podając luźną propozycję, a ty nie próbuj wpasowywać tego w jakiś schemat, mówiąc mi że się nie uda.

:arrow:
kilgore trout pisze:Czytałem książkę Allena Carra, mi pomogła, chociaż na krótko. Trzy miesiące po niej nie paliłem, później tak dla "smaku" wypaliłem cygaretkę, później pudełko cygaretek i wróciłem do palenia.


no właśnie, kto czytał ten wie że pan Allen przed tym ostrzegał
Awatar użytkownika
By navegare
#157318
Nie, nie podajesz "luźnej propozycji". Wygłaszasz kazanie "o wyższości". Podobnie jak autor tej książki.
To nie Koran, ani Talmud, ani Biblia. Wierzyć i medytować... No daj spokój.
Awatar użytkownika
By Matti
#157354
A mnie się podoba:)
Ten człowiek coś znalazł i dzieli się tym z nami .To fakt że zawsze z takich wypowiedzi wyłania się infantylizm,dajmy jednak możliwość wypowiedzi człowiekowi który cieszy się z
bycia szczęśliwym bez dymka i pary:)
Obiecuję przeczytać i napisać o moich odczuciach.
Do autora: wiesz...ludzie się bulwersują bo w twoim pisaniu wyczuwają ton "Wielkiego Nauczyciela:)
Awatar użytkownika
By Kszywho
#157503
maciasnn pisze:...Raz nawet nie paliłem 1,5 roku...

maciasnn pisze:Uwierzyłem w tą metodę z entuzjazmem i wierzyłem do końca że mi się uda, że w końcu nadejdzie ten dzień.

I co udało się? Teraz jesteś pewien?
Rzuciłeś palenie 21 grudnia 2009. Po przeczytaniu tej książki. Więc po kiego grzyba robisz tutaj teraz jakąś ewangelizacje? Pomyśl troszkę. Będziesz miał do tego prawo dokładnie za 13 miesięcy. Nie pal chociaż 18 miesięcy+1 dzień i wtedy wróć na forum. Lepiej dokładnie opisz co zrobiłeś, że nie paliłeś przez te 1,5 roku.

Ps. Od ewangelizacji na tym forum to jestem ja :mrgreen:
By grucha
#167349
Książkę zaatakowałem i ja. Nie był to moment, kiedy jakoś szczególnie chciałem rzucić, ot po prostu gdzieś się na nią natknąłem i pomyślałem, że warto zobaczyć co to. Zadziałało świetnie, rzuciłem palenie na całe...8 godzin. Może ta metoda jest skuteczna, może mnie zabrakło silnej woli, czy po prostu chęci, ale po zakończeniu lektury zamiast cieszyć się z ,,wyzwolenia" nie mogłem przestać myśleć o bełkocie, jakim zostałem nakarmiony. Teorie autora albo nie mówiły mi nic, albo wydawały mi się totalnie nietrafione. Język pominę, bo książka momentami przypominała bloga gimnazjalisty, ale w końcu nie o to w niej chodziło. Książka pomogła wielu ludziom, więc pewnie coś w niej jest, ale ja chyba po prostu jestem odporny na tego typu wciskanie mi jakichś mądrości. Chociaż przyznać trzeba, że jakiś tam efekt wywarła, po tych 8 godzinach kupiłem Marlboro i niedobre jakieś były, dopiero w połowie paczki zaczęły jako tako smakować:P
Awatar użytkownika
By lajtka
#189277
maciasnn pisze:Oczywiście, do rzucenia palenia z książką potrzebne jest kilka czynników. Pierwszy z nich sama chęć rzucenia. ...Trzeba być bystrym, przewidywać sytuacje, zrozumieć mechanizm pułapki a nie czekać aż się odwidzi palenie, bo to nie nastąpi nigdy. Chyba że sami świadomie to zrobimy.


Wybacz, pięknie piszesz, mnie się Twój styl i zaangażowanie bardzo podobają. Ale uwierz, że CI, którzy palą, jak piszesz "roboty" nie zawsze chcą porzucić nikotynę. Są wśród nas tacy, którzy "muszą" palić możesz w to nie wierzyć, którzy mają choroby takie, że nikotyna w czystej postaci pomaga im żyć, są tacy, którzy to po prostu lubią a nie muszą się obawiać nowotworów i tacy, którzy mają rodziny a nie chca ich truć. Łatwo jest oceniać innych, ale tak się nie robi. Jeśli Tobie ta metoda pomaga, ok, ale nie zmuszaj innych do czegoś, czego nie chcą. Wierz mi, wielu palaczy to osoby nad wyraz bystre i inteligentne, wielu e-palaczy nie brakuje tej bystrości, ponadto e-palenie przywraca do życia nałogowców, którzy męczyli się latami z trutką na szczury, jaką są analogi dopuszczone przez nasze państwo do obrotu tylko dlatego, że dają mu dodatkowe dochody.
Więc:........Żyj i daj żyć innym tak jak lubią...
Awatar użytkownika
By vincent
#189846
Ja tam w tym nic złego nie widzę i nie dopatrzyłem się żadnej "ewangelizacji". Uważam, że to miłe jeśli ktoś ma chęć podzielenia się swoimi przeżyciami i przemyśleniami. Nie rozumiem tutaj bezpodstawnej krytyki. Przeciez nikt nie musi tego czytać jak nie chce, a tym bardziej stosować się.
Jestem pewien, że gdyby autor postów miał świadomość, że ta książka skutecznie pomogła choć jednemu człowiekowi - uznał by to z pewnością za sukces.
Mnie się podoba i już.
By nicotina.pl
#190059
Wydaje mi się vincent że jesteś w porządku, szczęśliwym człowiekiem, który do wszystkiego podchodzi spokojnie i pozytywnie. Niemniej, są wśród nas osoby zaszczute i nieufne, wyczulone na wszelkie przejawy neofickiego nakłaniania do idei. Osoby, które już nie raz wysluchiwały apelów o wkroczenie nie na Właściwą Ścieżkę i które jak słyszą 95 - 100% kulą się w sobie, dostają bólu żołądka i czerwonej lampki do głowy. Ja do nich należę.

Więc jeśli ktoś puka to mych drzwi i mówi, że odpowiedzi ktorych szukam całe życie są proste, tylko gdzie indziej i mówi że 95% to potwierdza, to ja wtedy tylko odrzucam grzywę w tył i chichoczę, bo z nas dwojga, to ja jestem bystrzakiem.

PS Please, tylko nie bierzcie tego na poważnie, mam po prostu dobry humor.
By nicotina.pl
#193764
Coś kiedyś jakiś profesor mówił o czymś, co się nazywa bramki nikotynowe i jest bodajże w mózgu, i że nikotyna jako taka nie jest taka najgorsza, ale o co chodziło to nie wiem, bo to był wykład w aumaksie (Auditorium Maximum) i do tego o ósmej rano, a tam są wygodne fotele, klima i wszystkie luksusy, więc jak tam tylko zasiądę, to od razu zasypiam.

Ale nieraz słyszałam z mediów innych niż Naj, RMF Maxxx i TVN Style, że tak jest i zdaje się, że nie tylko dziadek na A, ale też i padaczka, ale może coś pokręciłam.

Następnym razem będę uważać na takich wykładach. No tak, nie będzie już następnego razu :)
Awatar użytkownika
By jupiajo
#194809
Witam

pierwszy post na forum!

Dosyć ciekawe są te wszystkie metody rzucania polegające na trickach umysłowych. Ja stosowałem zasadę "pochyłego drzewa wiatr nie łamie". Czyli odrzucam silną wolę, która karze stać prosto i być smaganym przez receptory i dyskomfort. Zamiast tego przyjmuję pozycję "mnie to nie dotyczy" - większa ulga i dłużej można wytrzymać. No ale nie wytrzymałem. Ciągle się kogoś widzi z papierosem, rodzice palą, czuć dym itp. Poza tym trudno przed swoją śmiercią ogłosić sukces rzucenia nałogu (można w testamencie napisać: "HAHA! rzuciłem i nie paliłem11shift!eleven!!!")

P.S
jestem całkowicie usatysfakcjonowany przez ego, pozdrawiam wszystkich i życzę dobrego dymania :mrgreen:
By Pieczar
#213388
Witam serdecznie.
Mam taki problem, mianowicie moja dziewczyna pali, nie jest to dużo, kiedyś paliła do 10-15 papierosów na dzień teraz ograniczyła się do 5 papierosów na dzień.
Ja ją nieustannie proszę żeby to rzuciła, ale ona nie potrafi, jest jej ciężko, pali już 2 lata, błagam ją żeby zrobiła to dla mnie skoro mnie kocha, chce jej właśnie kupić Książkę Allena Carra (Prosta metoda jak skutecznie rzucić palenie w podstawowym wydaniu i w wydaniu dla kobiet, którą lepiej?), lecz ona sama chyba nie chce pomocy, po prostu nie chce rzucić, bo jak sama mówi to lubi i ciągle się o to kłócimy, ja mówię, że skoro nie potrafi tego dla mnie zrobić to mnie nie Kocha itp. i przez to nasz związek bardzo cierpi, ja i ona jesteśmy już wykończeni ta sytuacją i tymi kłótniami :( jeżeli ona ma takie opory to czy ta książka ma sens, obiecała ze ja przeczyta.

Proszę was o pomoc, bo już nie mam siły :(
Awatar użytkownika
By Tomba
#213389
Jak sama nie chce, to jej nic nie pomoże. Nawet do e-p trzeba dojrzeć.
Tu liczy się motywacja i to ta - wewnętrzna, a nie zewnętrzna, w postaci pytania: czy mnie kochasz?
To jest nałóg i tyle. Zaproponuj jej e-p - to jest mniejsze zło :wink:

Edit: Ale też niech zacznie od czytania o e-p - nie narzucaj jej gotowego rozwiązania.
Ostatnio zmieniony 15 wrz 2010, 08:56 przez Tomba, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
By Vince Black
#213391
Piękne jest to co piszesz, Twoje argumenty mają sens - chcecie być razem, długo, szczęśliwie i... cieszyć się zdrowiem. Właśnie zdrowiem. Dwa lata dziewczę pali, głupie było, że zaczęło. Trudno. Miłość to miłość i jest ślepa. Nie kupuj żadnych książek, jej zakup pomoże, ale jej autorowi, nie Wam. Rzucić palenie trzeba chcieć, potem szukać alternatywy jak to zrobić. Powiedz, czy próbowała już plastrów, gum, tabletek? Pytam, bo po 2 latach palenia, ja nadal czułem satysfakcję z dymu, smakowało mi. Nie chciałem wtedy wcale rzucać, nie myślałem nawet tak. Piwko, znajomi, imprezy i ja mam się męczyć???

Kobieta powinna być piękna, a Ona przecież śmierdzi jak robotnik, Jej ręce, oddech, ubrania. Truje się na własne życzenie, a politykom na których narzeka (bo wszyscy narzekają;)) odprowadza podatek od swojej głupoty. Zawstydź Ją, nie kupuj broń Boże książek. Czarne zęby, sina skóra i powtarzaj "smród"... Nie znam Jej i nie wiem czy miałoby sens poddawania wątpliwości bycia razem, skoro nie potrafi odrzegnać się od czegoś co do niczego dobrego nie prowadzi. Gdyby kosztem kłótni udało Ci się Ją zawstydzić może by zrozumiała, że chcesz dla Niej dobrze. Ale nie znam Was i nie wiem czy mnie nie okrzykniesz kiedyś burzącym związki swoim doradztwem. Kiedyś bym nie zrozumiał, a teraz owszem, i pewnie wrócił i przeprosił.

Oczekiwałeś zapewne propozycji e-p dla Niej. Nie. Pali krótko, to IMO jeszcze etap fascynacji i szpanu. Moim zdaniem nie ma co pielęgnować palenia, szukania zdrowszych alternatyw. Nie przestraszysz Jej filamami ile to smoły jest w papierosie, co się dzieje z płucami po 20 ramkach fajek. Szedłbym drogą: jesteś głupia. Dwa lata to jeszcze nie nałóg, nie 16 czy 25 lat. "Misiu nie pal..."-"Dobrze, ale nie potrafię" - to słodkie pierdzenie, a dla Niej czas na przysłowiowego ostatniego papierosa, bo na rzucenie jest jeszcze czas, a mi przecież nic nie dolega.

Zrobisz, co zechcesz. Myślę, że po starciu już jesteście, brak Ci konsekwencji, a Ona to wykorzystuje. 2 tygodnie czytania książki, to przecież dodatkowe dwa tygodnie palenia. Wiem, że doradzam hardcore, ale żeby rzucić palenie trzeba chcieć samemu, nie wystarczy żeby chcieli inni za mnie. Jeśli Ona nie chce zadbać o swoje zdrowie, oszczędzić Wam pieniędzy, kłopotów i łez może nie jest Ciebie warta...

Może nic nie mów, pokaż Jej co napisałem, z całym szacunkiem dbając o shifta w poście.

Pozdrawiam i Powodzenia

Hej, leżał epet w plecaku i gdy wracam po godzinie[…]

nie chcę się włączyć

kupiłam oxva slim xpro w grudniu, nagle dzisiaj ni[…]

Około dwa tygodnie temu zrobiłem dwa liquidy z aro[…]

Baza nikotynowa

Siema. Tak jak w temacie. Poszukuję jakiegoś skle[…]

UWAGA! Na blogu Starego Chemika BARDZO WAŻNE informacje! Dotyczą zdrowia i życia.